Abrakadabra-Makabra! to 5. odcinek 3. serii serialu Scooby-Doo, jesteś tu?.
Treść
Edytuj

- Panie i panowie, na naszym Halloweenowym przedstawieniu wystąpi wielki magik, Maestro Challow Enn! - wykrzyknął do gapiów zgromadzonych na hali Erdas Reyd, właściciel Halloweenowej hali.
- Uuu! - rozległ się aplauz.
Maestro wszedł na scenę i pokazywał niesamowite sztuczki. Gdy jednak miał pokazać swoją specjalność, potrzebował asystenta. Wszedł za kulisy i zwrócił się do jakiejś postaci:
- Reyd, gdzie jest Mahina? Potrzebuję jej!
- Już nie! - odparła postać i pokazała że jest bezgłowym magikiem! W jednym ręku trzymała różdżkę a w drugiej płonącą czaszkę. Miała pelerynę oraz cylinder, który jednak wisiał w powietrzu ponieważ delikwent jak sama nazwa wskazuje nie miał głowy!
- Aaa! - zdążył krzyknąć maestro, zanim potwór go porwał...
Czołówka
Edytuj
W Wehikule Tajemnic panowała grobowa cisza. Fred i Daphne po sporze z Velmą (,,Mówię, wam, że magia nie istnieje! Wszystko da się logicznie wytłumaczyć!") bez słowa siedzieli na przednich siedzeniach i prowadzili pojazd na imprezę Halloweenową maestra Challowa Enna. Velma poszła szukać współczucia u żarłoków z tyłu, ale ci spali po zjedzeniu rekordowej ilości cheeseburgerów.
- Dojeżdżamy! - rzucił tylko Fred i wysiadł z wana.
Hala wyglądała jak zamek. Do drzwi prowadził most zwodzony przerzucony nad fosą z wodą.
- Udowodnię wam moją rację - rzuciła złowieszczo Velma, gdy wchodzili do hali koncertowej. Jednak główne drzwi były zamknięte na klucz!
- Zamknięte! Czyżby coś się stało? - spytał Fred.
- Ja to załatwię. Sezamie, otwórz się! - rzuciła Daphne. Na ten dźwięk drzwi otwarły się rzeczywiście! Chłopcom opadły szczęki.
- Pewnie drzwi mają wmontowany czujnik głosowy aktywujący mechaniczne zamki - przerwała zachwyt przyjaciół Velma.
Gdy weszli, napotkali w ogromnym holu dość otyłego człowieka witającego gości.
- Witajcie w hali koncertowej Erdasa Reyda! - krzyczał. Przyjaciele podeszli do niego i spytali:
- Przepraszamy pana...a czy ta hala nie należy do maestra Challowa Enna?
- Witajcie w hali koncertowej Erdasa Reyda! Bawcie się dobrze! - wykrzyknął do nich odruchowo zaskoczony człowiek, jednak potem się zreflektował - Przepraszam, co? Nie, już nie.
- A dlaczego to? - spytała Velma.
- Nieważne, dzieci. Mogę wam powiedzieć tylko że maestro będzie...Chwilowo niedostępny. Bawcie się dobrze! - powiedział i lekko popchnął detektywów w stronę sali z poczęstunkiem.
- Chwileczkę! A kim pan w ogóle jest? - spytała się Daphne.
- Nazywam się Erdas Reyd. Nowy właściciel tej hali. No, dalej, zobaczcie tam są słone paluszki - powiedział i zniecierpliwiony wepchnął przyjaciół do sali.
- Hm, on jest podejrzany - stwierdziła Velma - Ale nurtuje mnie, co się stało z maestrem!
- Porwał go duch! - powiedział jakiś wysoki siwy koleś w garniturze, podchodząc do detektywów.
- Gulp! - przełknęli ślinę Kudłaty i Scooby wskakując pod stół.
- Tak. Bezgłowy magik. Porwał go w czasie występu - przytaknął mężczyzna.
- A kim pan jest? - spytał Fred.
- Stan Fireballer, wysłannik burmistrza. I dopilnuję, żeby ta głupia zabawa z ,,magią" została zlikwidowana! - odszedł wściekły. Po chwili podbiegł do nich Erdas Reyd.
- Co ta kreatura wam naopowiadała? Nie martwcie się nim, to dziwak. Jutro będzie Halloween, przygotujcie się! - powiedział i z przepraszającym uśmieszkiem oddalił się.
***
Trochę później przyjaciele postanowili wszcząć śledztwo. Postanowili przesłuchać Mahinę, asystentkę maestra która zamiast niego będzie wykonywała sztuczki. Znaleźli ją malującą sobie paznokcie w garderobie.
- Wstęp wzbroniony - burknęła do nich.
- Jesteśmy detektywami, mamy pełne upoważnienie - odparł Fred - Jakie są twoje motywy zbrodni?
Mahina miała w tej chwili głupią minę i zaskoczona pomalowała sobie całą stopę.
- Chodzi o porwanie maestra? Jeśli tak, to nie mam z tym nic wspólnego - stwierdziła i wyprosiła detektywów. Jednak po chwili zmieniła zdanie.
- Hej! Ty, czerwonowłosa, chodź do mnie! Ej, owłosiony, ty ze swoim psem też przyjdź!
Fred i Daphne zdumieni oddalili się, a reszta paczki podeszła do Mahiny.
- Chłopaku, potrzebuję asystentów do kilku moich sztuczek...Ty i pies się nadajecie - powiedziała kobiet.
- Chętnie! - przytaknął Kudłaty, ale Scooby nie był przekonany.
- Jedna z tych sztuczek to wyczarowanie przekąsek - zachęcała Mahina. Scooby natychmiast zmienił nastawienie.
- Akurat. Pewnie te całe przekąski wypadną z ukrytego schowka - mruknęła Velma.
- A ty, złotko, to urodzony magik! Mogłabyś dawać własny show! - zawołała do okularnicy Mahina.
- Noo...Eee...Nie wiem, czy się nadaję - wybąkała Velma. Jednak po chwili stała w pelerynie i cylindrze przed resztą paczki. Oczywiście, żarłoki miały na sobie podobne stroje.
- Hehe - zachichotał Sooby.
- Wcale nie wyglądasz lepiej! - odgryzła się brązowowłosa.
- Oj, przestań, będzie wspaniale! Pierwsze przedstawienie dajesz za minutkę! - zachwycała się Mahina, a Daphne jej przytakiwała.
- Będzie na górze. Zaraz cię zaprowadzę - powiedział jakiś niski gość o szarych wąsach, który przyszedł razem z Erdasem Reydem.
- O, pan Reyd! A ten tu pan to kto? - spytała Daphne.
- To mój świeżo upieczony asystent, Slabber Jenkins - przedstawił go Reyd.
- Do usług - skłonił się - A teraz przepraszam, ale muszę odprowadzić panienkę. Velmo, czy raczej Niesamowita Velmo, proszę za mną - i poszedł po schodach.
- O, ma już ksywkę - zauważyła Daphne.
***
- Panie i panowie! - powiedział Reyd, stojąc na scenie do widowni. - Nasz gwóźdź programu, maestro Challow Enn,nie mógł się pojawić, ale mamy dla was coś lepszego. Oto... Niesamowita Velma!
Velma, w obcisłym i niewygodnym pomarańczowo-czerwonym kostiumie wyszła na scenę. Kostium ten, sparowany z cylindrem i czarną peleryną, wyglądał komicznie. Publiczność zachichotała. Scooby i Kudłaty wyszli zaraz za nią.
- No dawaj Vel, uda ci się! Odpal trochę tych twoich matematycznych trików czy co - zachęcała Daphne, wyglądając zza kurtyny.
- Przestań - poprosiła zrezygnowana Velma. Odwróciła się do publiczności i zobaczyła że żarłoki już zabawiają publiczność... jedzeniem?
- A teraz, lejdis end dżentelmen, maestro Scoobert Doobert połknie półmetrowy tort bananowy w ciągu niecałej sekundy! A o to... hej, gdzie tort? - zdziwił się Kudłaty. Scooby oblizał resztki śmietany z pyska.
- Ro, w rażdym razie - zachichotał Scooby, kiedy ochroniarz przesunął ich na bok sceny. Światła padły na Velmę.
- Ermpf... dzień dobry - wybąkała Velma. - Ja jestem Niesamowita Velma i dzisiaj pokażę wam... sztuczki.
Kudłaty podał jej cylinder. Ta pogrzebała w nim i znalazła królika.
- A oto... AŁA! - wrzasnęła, kiedy królik ją ugryzł w palec. Potem na scenię wszedł jakby magik z płonącą czaszką zamiast głowy. Następnie zdjął tą czaszkę i wziął ją pod pachę, tak że jego cylinder lewitował!
- Odpuśćmy sobie tą patetyczną szopkę. Ja, ludziska, pokażę wam prawdziwą magię! - krzyknął, po czym rzucił czaszkę w tłum. Ta eksplodowała, pozbawiając przytomności jakąś starszą panią. Kilkoro innych widzów uciekło z wrzaskiem. po chwili w ich ślady poszli wszyscy zebrani.
- Tak, tak, uciekajcie! Nie potraficie docenić prawdziwego spektaklu, na jaki rzeczywiście zasługujecie! - zgryźliwym tonem krzyczał potwór. Następnie ruszył w pościg za Kudłatym i Scoobym.
- Czemu my? - zawiódł się Kudłaty, wbiegając do jakiegoś pudła. Scooby wskoczył za kurtynę.
- A więc dobrze. TY, młody asystencie, doświadczysz magii...MAGII! - zaśmiał się złowrogo złoczyńca, biorąc do ręki piłę. Następnie zaczął przepiłowywać to pudło.
- Rudłaty, rie! - krzyknął Scooby i rzucił się na stwora. Ten jednym machnięciem jego magicznej różdżki zatrzymał go w powietrzu.
- Ro rię rieje? - zwył Scooby. Velma natyuchmiast podbiegła do niego i przecięła linki, które go trzymały, nożyczkami. Magik uciekł. Kudłaty, cały i zdrowy, wyszedł z pudła.
- Kurczę, nie miałem ochoty na wasektomię - wzdrygnął się.
***
W tym samym czasie Fred badał biuro Slabbera Jenkinsa. Znalazł na jego biurku dokumenty... sprzedaży hali maestrowi Ennowi. Najlepsze jest to, że osobą sprzedającą był Reyd!
- A więc nas okłamał! - szepnął Fred do siebie. Potem otworzył stojącą w rogu szafę. Znalazł tam tylko płaszcze pokryte naftaliną.
- Fu, ale śmierdzi! - powiedział, zatykając sobie nos. Jednak wtedy łokciem odsłonił jakieś przejście za płaszczami.
- Ach tak? - spytał, kiedy do pokoju wparował... Bezgłowy Magik!
- Jak śmiesz? - wrzasnął, wycelowując we Freda różdżkę. - Hokus Pokus, ładne fiołki, zaraz fikniesz w tył koziołki!
Fred rzeczywiście po chwili zrobił salto w powietrzu do tyłu i wpadł do tajnego przejścia. Było ono pochyłe a podłoga była śliska, więc Fred niczym po zjeżdżalni zjechał do innego pomieszczenia, pełnego beczek.
- Zostaniesz tu, póki nie docenisz mych sztuczek! - krzyknął potwór, po czym zamknął drzwi szafy. Fred był uwięziony.
***
Velma opowiedziała całe zdarzenie Daphne. Ta się zastanowiła.
- Potwór mówił o "prawdziwej magii", i nazwał klasyczny trik z wyciąganiem królika z kapelusza "patetyczną szopką". Czy to coś może znaczyć? - spytała rudowłosa.
- Nie wiem - powiedziała Velma. - Ale nie wiem też, gdzie jest Fred.
- Poszedł zrobić śledztwo. Miał zbadać biuro Jenkinsa. Ten wydawał mu się podejrzany - powiedziała Daph.
- I nie wraca przez dwie godziny? Idziemy to sprawdzić - zarządziłą Velma.
***
I czwórka detektywów (żarłoki dołączyły do dziewczyn później) poszła pod biuro Jenkinsa. Drzwi jednak były zamknięte, a w środku (podejrzano przez dziurkę od klucza) grasował Bezgłowy Magik!
- Co robimy? - spytała Daphne.
- Dzwonimy po policję - powiedziała Velma.
- Jak udowodnimy że to on porwał maestra? Musimy ich znaleźć - stwierdziła Daph.
- Cóż, teraz to nie wiem. Fred był tym od wymyślania planów.
- Kurczę, a może pójdziemy prowadzić śledztwo gdzie indziej, podczas gdy on jest tu zamknięty? - zasugerował trzęsący się Kudłaty.
- Dobry pomysł. Ja i Daph pójdziemy zrobić śledztwo, a wy wykurzcie tego upiora z pokoju - powiedziała Velma i razem z Daphne odeszła. Scooby spojrzał na Kudłatego z wyrzutem.
- No co? - spytał Kudłaty. - Nie wiedziałem, że tak nas porobią.
- R rażdym razie, rusimy rrobić ro ram razały, ro rinaczej rędzie rle - wybełkotał Scooby.
- No cóż, stary druhu... - zaczął Kudłaty. - Na trzy taranujemy drzwi i wpadamy do pokoju, a potem bierzemy tego typka. Jasne? - spytał Kudłaty w wojowniczym nastroju.
- Rak! - powiedział Scooby.
- No cóż. Jeden...dwa...cztery...pięć...
- Rudłaty.
- Sorry, sorry. Trzy!
Dwójka przyjaciół uderzyła w drzwi, ale nic się nie stało - poza tym, że wylądowali na podłodze.
- To nie był dobry plan - stwierdził Kudłaty, gdy drzwi gabinetu się otworzyły, a z pomieszczenia wyskoczył potwór.
- Znowu wy, niedoszli magicy! Chcecie trochę hokusu-pokusu? - zarechotał potwór, po czym przyjaciele zerwali się na równe nogi. Potwór pobiegł za nimi.
Zaczyna się pościg, rozbrzmiewa muzyka Transylvania Polka
Edytuj
Przyjaciele skręcają w jakiś korytarz pełen gości. Przestraszeni, taranują wszystkich tam zebranych. Jakaś otyłą kobieta zastawia im drogę, a ci w nią wpadają i odbijają się od jej ciała. Wpadają na wózek z jedzeniem, który natychmiast ogołacają z jedzenia. Mężczyzna pchający go zauważa potwora i od niego ucieka, a żarłoki zjeżdżają na wózku na scenę. Wpadają przez kurtynę, potrącają jakąś dziewczynę z królikiem w ręce i wpadają w tłum. Zaraz potem upiór wybiega na scenę i rzuca swoją płonącą głową w reflektor. Ten spada na ziemię i wywołuje pożar. Jakaś kobieta mdleje. Kudłaty i Scooby uciekają za kulisy, a potwór za nimi podąża. Wpadają do pomieszczenia pełnego szaf. Kudłaty i Scooby chowają się w jednej, a magik ją otwiera by ich capnąć. Lecz ci wychylają się z szafy po przeciwnej stronie. Potwór obraca się i usiłuje ich złapać, ale przyjaciele znikają i pojawiają się w zupełnie innej. Potem wpychają upiora do tej szafy i uciekają.
Koniec sceny pościgu, muzyka cichnie
Edytuj
Ciąg dalszy nastąpi! |
---|
Wygłupy
Edytuj
Daphne usiłuje za wszelką cenę udowodnić Velmie że magia istnieje. Velma każdą napotkaną sztuczkę logicznie tłumaczy oraz zostaje magikiem. Kudłaty i Scooby zostają asystentami magika.
Postacie
Edytuj
- Tajemnicza Spółka
- Scooby Doo - Ryszard Olesiński
- Kudłaty Rogers - Jacek Bończyk
- Daphne Blake - Beata Jankowska-Tzimas
- Fred Jones - Jacek Kopczyński
- Velma Dinkley - Agata Gawrońska-Bauman
- Erdas Reyd - Andrzej Chudy
- Bezgłowy Magik - Jacek Król
- Maestro Challow Enn - Wojciech Żołądkowicz
- Slabber Jenkins - Krzysztof Szczepaniak
- Stan Fireballer - Piotr Bajor
- Mahina - Izabella Bukowska-Chądzyńska
Podejrzani
Edytuj
Podejrzany | Motyw/Powód |
---|---|
Erdas Reyd | Podejrzane zachowanie. Dzięki porwaniu maestra odziedziczył halę. W dodatku bezgłowy magik zapewniłby mu świetną reklamę. |
Stan Fireballer | Upiorny gość. Mógłby zlikwidować halę Halloweenową. |
Mahina | Dzięki porwaniu maestra ma szansę się zaprezentować. |
Slabber Jenkins | Fred uważał go za podejrzanego typa, w dodatku w jego pokoju były dziwne dokumenty i tajne przejście. |
Sprawcy
Edytuj
Sprawca | Motyw/Powód |
---|---|