Fanowska Scooby-Doo Wiki
Advertisement

UWAGA! UPRASZA SIĘ, ŻEBY SZANOWNI CZYTELNICY W KOMENTARZACH PISALI, CZY ZGADLI KTO JEST POTWOREM. W PRZECIWNYM RAZIE NIE MAM JAK OCENIĆ WASZEJ INTUICJI DETEKTYWA ;) POJAWI SIĘ SPECJALNY KOMUNIKAT TUŻ PRZED ZDEMASKOWANIEM POTWORA


UWAGA! PEWNIE NIE NAPISZĘ ARTYKUŁÓW O WSZYSTKICH RZECZACH STĄD, DLATEGO JEŚLI MASZ CHĘĆ DO PRACY I POMOCY TO NAPISZ O DANEJ POSTACI/MIEJSCU ART. BĘDĘ WDZIĘCZNY ;)




Lord i jego Tort to pierwszy odcinek pierwszej serii serialu.

Ferdzio

Nagłówek/Okładka

Treść[]

Tajemnicza Spółka jechała vanem przez bagna. Było całkiem ciemno - spowodowała to wieczorna pora.

- Fred, kiedy dojedziemy? - zamarudził Kudłaty.

- Prawie jesteśmy - odparł Fred.

- Na bagnach? Czy lord von Tort III jest potworem z bagien? - zainteresował się Kudłaty.

- Potworem? - Scooby przestraszony upuścił kanapkę.

- Nie jest potworem, Kudłaty tylko żartował - uspokoiła go Daphne.

- Wiecie, dlaczego tam jedziemy? Ciocia Wilma za życia lubiła się przyjaźnić z wpływowymi osobami. W tym z lordem von Tortem - powiedziała Velma.

- Ej, ale zanim lord się urodził Wilma już nie żyła - zauważył Kudłaty.

- Tak. Bo było trzech Vincentów von Tortów - odpowiedziała Velma - Jeden, najstarszy, wybudował willę. Drugi, syn pierwszego, udoskonalił ją i zaprzyjaźnił się z Wilmą. Trzeci, żyjący do teraz, właśnie nas zaprosił.

- A teraz dobra wiadomość dla was, żarłoki - powiedział Fred - Dynastia von Tortów słynie z wypiekania znakomitych ciast. Będziecie mogli się najeść do syta.

- No, to teraz nawet potwór nie zepsuje nam radości - oblizał się Kudłaty.

- Właśnie - przytaknął Scooby.

Tymczasem zza krzaku patrzył na nich jakiś tajemniczy świecący jegomość. Nie wiedzieli nawet, jak okrutnie się pomylili...

Czołówka []

Gdy zaparkowali przed majestatycznym zamkiem von Tortów, wyszedł im na spotkanie elegancko ubrany, lekko posiwiały czarnowłosy chudy człowiek ze świecą w dłoni.

- Witajcie. Jestem lokaj Phil. Zaprowadzę was do sali jadalnej - powiedział.

Poszli za Philem przez majestatyczny, ciągnący się poza zasięg wzroku ozdobiony starymi pochodniami i obrazami hol. W końcu skręcili do jasno rozświetlonej sali z krętymi schodami w jednym z kątów. Była dość dużych rozmiarów, spokojnie zmieścił się tam osiemnastoosobowy stół. Siedzieli przy nim chuda, ubrana na różowo nastolatka, krępy młodzieniec oraz szczupły, wąsaty elegancko ubrany człowiek.

- Witajcie! Musicie być Tajemniczą Spółką. Jestem von Tort, ale mówcie mi Vincent. To moja siostrzenica, Stephanie - wskazał na nastolatkę - a to jej chłopak Bob - tu pokazał na owego młodzieńca siedzącego na krześle.

- Bardzo nam miło, jestem Velma Dinkley, siostrzenica Wilmy Binkley - powiedział Velma, podając dłoń Vincentowi.

- To ja was może zostawię - ukłonił się Phil i poszedł na górne piętro po schodach, znajdujących się w kącie pokoju.

- Bardzo mi miło, panie von Tort - powiedział Fred - Jestem Fred, to Daphne, Velmę już pan zna, ten tu to Kudłaty, a nasz pies to Scooby.

- No właśnie, panie ee...Ciasto. Słyszeliśmy, że ma tu pan niezgorsze wypieki... - zaczął Kudłaty.

- Kudłaty, zachowuj się! - szturchnęła go Daphne - Niech pan wybaczy. Oni zawsze tylko jeść i jeść.

- Ależ nie ma sprawy, moja droga - powiedział lord - W okolicy słynę z moich ciast. Siadajcie, proszę...

- Słyniesz, bo ja ci je wypiekam! - do pokoju weszła rozgniewana sześćdziesięciolatka w fartuchu kuchennym i papilotach - Gdyby nie moja dobroduszność, w ogóle by cię nie znali! - kobieta weszła po schodach, znikając im z oczu.

- O mamciu, kto to był? - spytała Daphne.

- Marie, nasza służąca - odpowiedział tym razem nie lord, acz Bob - Wścieka się, bo dostaje połowę zysku z naszych ciast a uważa, że powinna dostać całość.

- Wariatka, mówię wam - pokręciła głową Stephanie.

Nagle stało się coś niespodziewanego - w całym domu zgasło światło.

- Buy-blyble, duuch! - zatrząsł się Scooby i wskoczył na ramiona Kudłatemu. A przynajmniej myślał, że Kudłatemu.

- Zejdź ze mnie! - wrzasnęła Stephanie.

- Soph, kochanie, nic ci nie jest? - spytał von Tort, choć nic nie było widać.

- Nic, już nic - odparła Stephanie, gdy Scooby z niej zeskoczył.

Nagle usłyszeli stukanie. Okazało się, że ktoś schodził po schodach.

- To nie korki. Nie wiem, kto dobrał się do przełącznika. To chyba musimy pójść do sypialni, w drugiej części dworu - powiedział ktoś gdzieś z góry.

- Phil! - ucieszył się lord.

***

Tymczasem Kudłaty i Scooby wymknęli się z sali pod osłoną ciemności i szli korytarzem w głąb dworu.

- Kudłaty, gdzie idziemy? - spytał Scooby.

- Pieseczku, nie rozumiesz? - spytał entuzjastycznie Kudłaty - Oni nie zauważą, a my wytrzaśniemy jakieś jedzonko! - dodał.

- Jedzonko - Scooby postawił uszy.

- Cśś! Tam się coś świeci! - Kudłaty z palcem na ustach drugą ręką wskazał bladozieloną poświatę dochodzącą zza jakiejś zasłony. Podeszli bliżej i odsłonili zasłonę. Była to biblioteka - przy biurku, które ukryte było za zasłoną którą odsłonili, siedział człowiek odwrócony do nich plecami. Pisał coś na kartce, a to od niego biła zielona poświata.

- Ee, przepraszamy...Gdzie możemy znaleźć coś do jedzenia? - spytał Kudłaty.

Człowiek odwrócił się, co spowodowało że Kudłatemu i Scooby'emu zjeżyły się włosy na głowie.

- O rety! - wrzasnął Kudłaty - To lord von Tort, tylko że w demonicznej wersji!

Duch, wyjąc, gonił ich aż do sali jadalnej. Tam weszli, a duch za nimi. Zobaczyli przerażone twarze Daphne Freda, Velmy i lorda von Torta.

- Muahahahah! - zaśmiał się duch, po czym uciekł. Wtedy zapaliło się światło.

- Kto to był? - spytał Fred.

- Ja wiem - wybełkotał lord - Duch mojego dziadka, Vincenta von Torta I. Wyglądał identycznie.

- No, kochani - zreflektował się blondyn - Wygląda na to, że mamy zagadkę do rozwiązania!

- Super - zasmucił się Kudłaty.

- Pójdziemy szukać poszlak w jadalni - zaproponował Scooby.

- Nie - zaprotestowała Velma - Dziś idziemy spać. Jutro rozwiążemy zagadkę.

- Ej... - zaczął lord - A gdzie Bob i Stephanie?

***

Następnego dnia już wszyscy zeszli na śniadanie, pyszną jajecznicę przygotowaną przez Marie. Stephanie i Bob zostali znalezieni na górze, gdzie usiłowali naprawić korki.

- Och, Marie, naprawdę pyszne śniadanie - stwierdziła Daphne.

- Smaczne? Dziękuję, dziecinko, pierwsza osoba która mnie docenia - odparła sprzątaczka. Tym razem postanowiła pokazać wszystkim jak uczy się jeździć na rolkach, dlatego podjechała na nich do blatu i zabrała z niego tacę z tostami. Potem postawiła ją na stole.

- Ja również cię doceniam - zaprotestował Vincent.

- To czemu dostaję tak małą część zysku? - spytała Marie.

- Małą? Ja i Stephanie dostajemy małą, po jednej ósmej mimo naszego ciągłego siedzenia w sklepie i sprzedawania! Dostajesz połowę, wujek Vincey ćwiartkę, a Phil jeszcze mniej zarabia! - nie wytrzymał Bob.

- Bezczelny dzieciak - stwierdziła w odpowiedzi kucharka.

***

Tego wieczoru lord von Tort urządził wielkie przyjęcie. Marie jeździła na swoich rolkach, a Phil miał do nóg przymocowane coś, co przypominało roboty na kółkach.

- Po co to panu? - spytała Phila Velma.

- Starość nie radość...Moje butoboty muszą tu być, bo inaczej się wywalę. Podczas tańca - wyjaśnił lokaj.

W końcu przyszedł czas na taniec. Wszyscy tańczyli przy muzyce z radia Stephanie.

- Przepraszam, ale chyba muszę iść do pokoju. Zostawiłem tam moje najlepsze buty do tańca - powiedział Bob, wychodząc z pomieszczenia.

- Dobrze. A gdzie Phil i Marie? - spytała Stephanie.

- A kogo to obchodzi?! - spytał jakiś brodaty jegomość wchodząc do pomieszczenia - Mówiłem ci, von Tort, że w mojej obecności NIE będziesz robił imprez! - potrząsnął swoją długą białą brodą i wybiegł.

- To był Cole Emmat - wyjaśnił Phil, wchodząc. - Nasz sąsiad. Nienawidzi lorda Torta i zazdrości mu jego biznesu. Sam piecze ciasta, ale nie mogą równać się z wyrobami Marie - dodał.

- Ja i Phil byliśmy po nowe płyty na górze. Mamy Elvisa Presleya, KISS i Hex Girls - powiedziała Marie wychylając się zza Phila.

- Świetnie. Teraz... - zaczął lord Tort, ale przerwało mu zgaśnięcie światła.

- Stephanie? Gdzie idziesz? - spytała Daphne, przewracając się na podłogę.

- Halo? Halo? - wrzeszczał Scooby. Nikt nic nie widział, ale nagle zza stołu zaczęła bić zielona poświata.

- Światło! - ucieszył się Kudłaty.

Owszem, to było światło, ale...emitowało z ducha lorda Vincenta von Torta I stojącego przy schodach!

- Kłamliwy spadkobierco, niegodny nazywania siebie von Tortem! - powiedział do lorda Torta III duch, pokazując go kościstym palcem - Jeśli natychmiast się nie wyniesiesz z mojej rezydencji i nie zwiniesz interesu, czeka cię marny los!

- D-d-duuch! - krzyknął Kudłaty i wybiegł z sali. Scooby zabrał się razem z nim. Lord von Tort, Daphne, Velma i Fred wbiegli po schodach. Pokój został pusty. Jak zwykle, duch skierował się za Kudłatym i Scoobym.

- Piesku, czemu te straszydła zawsze chcą zjeść nas? - spytał Scooby'ego Kudłaty w biegu - Jestem pewny, że lord von Tort albo Fred tak samo by mu smakowali!

- Nie wiem - odparł Scooby.

-Zobacz, stara zbroja rycerska! Ukryjmy się w niej! - szepnął Kudłaty.

***

Chwilę później duch zatrzymał się obok owej zbroi.

- Gdzie oni się podziali, hę? - zamruczał do siebie.

***

- Scooby, nie łaskocz mnie! - syknął Kudłaty.

- To nie ja. To niewygodna zbroja - odparł pies.

- Nie...hehehe, łaskocze!

- Kudłaty! Wywalisz zbroję! - ostrzegł Scooby, ale było za późno. Stary zabytek wywalił się, przesuwając Kudłatego i Scooby'ego wprost pod nogi upiora.

- Arrrggghhh! - ryknął duch. Kudłaty i Scooby czym prędzej rzucili się do ucieczki. Nagle na kogoś wpadli.

- Fred? Zobacz, to ten duch...

- Nie jestem żaden Fred! - powiedziała postać, zapalając światło. - A tu nie ma ducha!

- Pan Emmat? - spytał Kudłaty - Co pan tu robi? Byłem pewny, że lord von Tort zabronił panu wchodzić na teren rezydencji...

- Nie ma prawa - stanowczo stwierdził Emmat - Jestem klientem jak każdy inny. Chciałem kupić tort bezowy, ale było ciemno. Pomyślałem, że coś się mogło stać...

- Scooby! Kudłaty! Jesteście! Wszędzie was szukaliśmy! Lordowi udało się naprawić korki... - powiedziała Daphne, przybiegając tu z Fredem, Velmą i von Tortem.

- Emmat! Mówiłem, żebyś tu nie wchodził! - wykrzyknął zbulwersowany von Tort.

- Von Tort, chciałem jedynie kupić Tort! - odgryzł się Emmat. - Do widzenia! - dodał i poszedł.

- To był duch twojego pradziadka, von Tort! - powiedziała Marie, schodząc ze schodów - Nastraszył tych dwóch biednych detektywów! Jeśli się stąd nie wyniesiesz, zrujnuje twój biznes! - krzyknęła i poszła w głąb korytarza. Korytarz był dość długi, na jednym końcu (w którym zresztą stali nasi przyjaciele) były kręte, wąskie schody prowadzące na górę. Z drugiej strony było wyjśxie - tam skierował się Emmat.

- Hm...dziwne - powiedziała Velma, patrząc przez lupę na podłogę - Po co duchowi kółka?

- Velma ma rację - zastanowił się Fred - Czemu duch zostawia ślady ubłoconych kółek?

- Może chce nas szybciej zjeść... - zastanowił się Kudłaty.

- Zobaczcie! One prowadzą od schodów do wyjścia! - wykrzyknęła Velma.

- Emmat zszedł ze schodów i wyszedł wyjściem... - zastanowił się Kudłaty.

- Marie też zeszła ze schodów. - przypomniał von Tort.

- Hmm, te ślady nie muszą być świeże. Równie dobrze może to być Phil - stwierdził Fred.

- Idźmy wreszcie spać, dobrze!? - krzyknęła Daphne.

***


- Piesku...nie mogę spać. A ty? - spytał Kudłaty Scooby'ego.

- Ra reż - odpowiedział Scooby.

- Pójdźmy coś przegryźć! - zaproponował Kudłaty.

- Rokej.

A więc nasi przyjaciele (dość niechętnie, bo pościel była wygodna) wyszli z łóżek. Już mieli wyjść z pokoju, kiedy usłyszeli dwa głosy.

- Bob, nie mogę! Stracę cąły swój majątek! - powiedział pierwszy głos, prawdopodobnie należący do lorda von Torta.

- Ale musi pan - odparł drugi, wnioskując po tonie i po wypowiedzi lorda należący do Boba Rippnera - Inaczej ten duch wystraszy wszystkich pańskich gości. Ci ,,detektywi" już niedługo stąd wyjadą.

- Bobby, dobrze wiesz, że już się zgodziłem handlować tymi twoimi prochami. Jeśli oddam swój interes w ręce twoje i Sophie, policja na pewno zacznie mnie ścigać.

- Scooby, to podejrzane - stwierdził Kudłaty - Lepiej powiadomimy Freda i dziewczyny.

***

- Hm, myślicie o tym samym co ja? - zastanowiła się Velma, gdy Kudłaty i Scooby powiadomili ją o rozmowie.

- Jeśli myślisz o kanapce z serem, sałatą, pomidorem i podwójną szynką to tak - odparł Kudłaty.

- Nie - zaprzeczyła Velma - Czas przetrząsnąć pokoje. Chodźmy.

Ledwo wyszli z pokoju, zaskoczył ich duch!

- Wiejemyy! - wrzasnął Kudłaty.


/Start sceny pościgowej, rozpoczyna się muzyka Eye of the Tiger./[]

Scooby, Kudłaty i Velma biegną przez inne schody do jakiegoś korytarza. Chowają się w beczkach. Duch patrzy na tą, w której schował się Kudłaty. Niestety nikogo tam nie ma. Kudłaty pokazuje głowę w innej. Duch biegnie tam, jednak z jeszcze innej pokazuje mu język Velma, a Kudłaty się chowa. Duch biegnie do Velmy, ale gdy jest pośrodku rzędu z jakiejś z nich wychyla się Scooby. Duch próbuje go złapać, ale ten w porę się chowa. Nagle wszyscy troje podnoszą jedną beczkę i zarzucają ją na ducha, po czym uciekają.


Fred i Daphne wchodzą za jakąś kotarę, która okazuje się tajnym przejściem. Lądują w bibliotece...naprzeciwko ducha z beczką na głowie! Duch zdejmuje beczkę i goni dwójkę detektywów po bibliotece. Fred i Daphne chowają się za regałem, a ich głowy udają książki. Duch przebiega obok ich głów. Nagle zatrzymuje się. Wodzi palcem po książkach, w tym po nosie Daphne. Daphne nie wytrzymuje i kicha. Kichnięcie przewróciło regał na ducha. Fred i Daphne uciekają.

/Koniec sceny pościgowej, muzyka ucichła./[]

Duch nagle zaskoczył Velmę, Kudłatego i Scooby'ego. Uciekając przed nim, wpadli na ścianę. To był ślepy zaułek! Duch ich osaczył, a jednak...

- Co tu się wyprawia?! - krzyknął lord von Tort w piżamie, zaspany wchodząc do pomieszczenia ze świecą w dłoni. Światło się zapaliło. Za nim wbiegli Fred i Daphne.

- Won stąd! Won, von Tort! Zrujnuję cię! - wrzasnął duch, po czym zniknął w oparach jakiegoś pyłu. Kudłaty, Velma i Scooby powąchali go mimowolnie i padli na ziemię.

- To narkotyki! - zdziwił się Fred.

- Emm...to ja...pójdę - powiedział nerwowo lord i poszedł sobie. Daphne z kosmetyczki wyciągnęła jakiś płyn i ocuciła przyjaciół.

- Ta zagadka robi się coraz bardziej tajemnicza... - wetschnęła ocucona Velma, już w łóżku.

***

Następnego dnia, gdy Marie, Phil, Stephanie, lord von Tort i Bob poszli sprzedawać ciasta, Tajemnicza Spółka postanowiła przetrząsnąć dwór.

- Ja, Daphne i Velma sprawdzimy sypialnię lorda von Torta - zdecydował Fred - Wy pójdziecie do pokoju Phila i Marie. Potem wszyscy się spotkamy w pokoju Stephanie i Boba.

***


- Wiesz, piesku, nie znalazłem nic ciekawego. - stwierdził Kudłaty, przeglądając pokój po raz enty - Phil i Marie muszą być niewinni. Inaczej musieliby coś tu schować.

Pokój był niewielki. Stału tu dwa łóżka - jedno na środku a drugie pod ścianą. Jakiś marny stoliczek wisiał pod przeciwległej stronie jednego z łóżdk - stojącego po prawej stronie od wejścia. Było tu dość ponuro i ciemno.

- Ro służący - powiedział Scooby - Oni rnają rały rwór.

- Masz rację, Scoob - z rezygnacją westchnął Kudłaty - Hej, a to co?

- Rartka rapieru - stwierdził Scooby.

- Tak, ale co jest na niej napisane? ,,Prochy od Boba". Wydaje mi się, że Bob jest zamieszany w tą sprawę. Ale przecież...Hm, Scoob, on może udawać ducha!

***

Daphne, Fred i Velma przetrząsali sypialnię lorda von Torta. Był to schludny pokój, było tam biurko przy ścianie nad którym wisiało lustro. Dwuosobowe łóżko z baldachimem zajmowało większość przestrzeni. Po obu stronach łóżka stały szafki nocne.

- A to co? - zdziwiła się Velma. Patrzyła na metalowe puszki pod biurkiem na których ktoś nabazgrał flamastrem ,,narkotyki".

- Mamciu, to prochy! - zdumiała się Daphne - Skąd wzięły się u lorda von Torta?

- Może to on udaje swojego pradziadka? - spytał Fred.

- Nie sądzę - odparła Velma - Jeśli już, to jest tym tajnym wspólnikiem potwora. Tym, który gasi światło, kiedy duch ma się pojawić

- Wspólnikiem?! - krzyknęli jak jeden mąż Fred i Daphne.

- Bob i Stephanie majstrowali przy korkach... -  dodał Fred.

- wszystko zaczyna układać się w sensowną całość - stwierdziła Velma - Fred, weźmy Kudłatego i Scooby'ego i zastawmy pułapkę.

***

- No, tu jesteście! - powiedział Kudłaty, kiedy on i Scooby spotkali się z resztą przy pokoju - Chodźmy zbadać pokój Stephanie i Boba.

- Nie potrzeba - przerwała mu Velma - Już znam rozwiązanie. Musimy zastawić pułapkę.

- Rnaleźliśmy rlad - pochwalił się Scooby, podsuwając Velmie kartkę papieru.

- ,,Prochy od Boba". Znaleźliście to u Phila i Marie? Świetnie.

- Posłuchajcie, do złapania ducha potrzebne nam są żywe przynęty - powiedział Fred.

- Na nas nie licz - obruszył się Kudłaty.

- A zrobisz to za Scoobychrupkę? - spytała Daphne.

- Nie. Na co mi to, skoro duch mnie otruje prochami.

- A za cztery Scoobychrupki? - spytała Velma.

- Rie - nie zgodził się Scooby.

- A za cztery Scoobychrupki i pyszny tort bezowy od Marie? - spytała Daphne.

- Możę być - Kudłatemu pociekła ślinka.

- No to łapcie, a jak złapiemy potwora dostaniecie Tort! - krzyknęła Velma. Przysmaki natychmiast wylądowały w gardłach przyjaciół.

- No to do roboty! - pogonił innych Fred.

***

- Słuchajcie, chłopcy. Plan jest taki: musicie wywabić ducha z jego kryjówki w bibliotece. Kiedy będzie was gonił, Velma i Daphne owiną go siecią. Wtedy wyrżnie prosto w podstawiony przeze mnie tort gumo-bananowy! - oznajmił Fred.

- Szkoda żarcia - powiedział Kudłaty - Potem zjemy ten tort gumobananowy.

- Okej - zgodził się Fred. Tak więc Kudłaty i Scooby podeszli do biblioteki. Zastali ducha notującego coś.

- Hej, brzydalu! - zagrał mu na nosie Kudłaty - Złap mnie, jeśli umiesz!

- Arrgh! - ryknął na niego duch. Zaczął ich gonić. Zgodnie z umową, zwabili ducha w obiecane miejsce, lecz w pułapkę wpadł...lord von Tort, który obudzony hałasem postanowił sprawdzić co się dzieje.

- AARGGHHH! - ryknął duch - Von Tort, zapłacisz za to!

- Jau! - krzyknął Scooby. Bowiem usiłując wbiec po schodach, poślizgnął się o dywan, który spoadł ze schodów rrazem ze Scoobym. Dywan owinął się wokół ducha, na którego wpadł Scooby. Wobec tego duch i pies potoczyli się prosto pod jakąś ścianę. Tam duchowi zakręciło się w głowie. Z góry przybiegł Bob.

- Brawo, Scooby Doo! Złapałeś go! - ucieszył się lord von Tort, który wydostał się z leguminy.

- Zobaczmy, kim naprawdę jest! - powiedział Fred i ściągnął duchowi maskę.

UWAGA! DAJĘ CHWILĘ ŻEBY ZGADNĄĆ KIM JEST DUCH!

- Marie! - wykrzyknął zdumiony lord von Tort, demaskując ducha - Ale dlaczego?

- Chciała przejąć pański biznes - wytłumaczyła Daphne - Sam pan wiedział, że narzekała na ilość pieniędzy które zarabia.

- A ktoś jej w tym pomagał - spiorunowała Boba wzrokiem Velma - Bob chciał żeby plan Marie się powiódł, wtedy on i jego przyszła żona Stephanie zamieszkali by w dworze lorda.

- Skąd wiedziałaś? - spytał z rezygnacją Bob.

- Pierwszą naszą poszlaką było zauważenie, że duch pojawia się wtedy kiedy gaśnie światło - odparła Velma - Domyśliłam się, że winowajca ma wspólnika, który go maskuje.

- Potem były te ślady kół - powiedział Fred - Wiadomo, że mogły należeć i do Marie i do Phila. Jednak nie przyjrzeliśmy się butom pana Emmata - nie wykluczaliśmy go. 

- Potem jednak odkryliśmy, że duch nie może się przemieszczać tak szybko. Musi korzystać z tajnych przejść. A takie znali tylko bywalcy zamku - Marie, Phil i lord von Tort - dodała Daphne.

- Ale lorda wykluczyliśmy od razu - powiedziała Velma - A co do Marie i Phila nie byliśmy pewni, póki nie zdałam sobie sprawy, że lord nie wpuściłny Phila do pokoju.

- Natomiast Marie tam sprzątała - dodał Kudłaty.

- Co do Boba, upewniliśmy się jak znaleźliśmy zapiski ducha które notował w bibliotece - powiedział Fred.

- Bob, czy to prawda? - spytała Stephanie która weszła do pomieszczenia z miną i tonem człowieka, któremu czegoś nie powiedziano.

- Bob szantażował lorda i kazał mu sprzedawać narkotyki. - powiedziała Velma.

- Uszło by nam to na sucho gdyby nie te wścibskie dzieciaki i ich głupi pies! - zacisnęła zęby Marie, prowadzona przez Phila i dwóch policjantów. Boba również zakuto w kajdanki i wyprowadzono.

***

Brawo dzieciaki! - powiedział następnego dnia lord - Upiekłem dla waszych żarłoków ciasto. Co do wyrobów, porozumiałem się z Emmatem i teraz to on piecze słynne ciasta von Torta! 

- Chyba ktoś już z tego skorzystał. - uśmiechnęła się Velma, patrząc na Kudłatego i Scooby'ego wcinających tort bezowy.

- Scooby-Dooby-Doo! - zaskowyczał Scooby.

Podejrzani[]

Podejrzany Motyw/Powód
Cole Emmat Nieuprzejmy. Zazdrościł lordowi jego wyrobów.
Marie Żądała od lorda więcej pieniędzy.
Phil Bardzo często lokaje byli przestępcami.

Sprawcy[]

Sprawca Motyw/Powód
Marie jako Duch lorda Vincenta von Torta I

Bob Rippner

Aby przejąć rezydencję lorda

Postacie[]

​Postacie główne[]

  • Tajemnicza Spółka:
    • Fred Jones - Jacek Kopczyński
    • Scooby Doo - Ryszard Olesiński
    • Daphne Blake - Beata Jankowska-Tzimas
    • Velma Dinkley - Agata Gawrońska-Bauman
    • Kudłaty Rogers - Jacek Bończyk

Postacie pomocnicze[]

  • Lord Vincent von Tort III (jedyne wystąpienie) - Jacek Kopczyński
  • Phil (jedyne wystąpienie) - Jacek Król
  • Stephanie (jedyne wystąpienie) - Marta Dylewska
  • Cole Emmat (jedyne wystąpienie) - Andrzej Chudy

Złoczyńcy[]

  • Duch lorda Vincenta von Torta I (jedyne wystąpienie) (zdemaskowanie) - Jacek Kopczyński
  • Marie (jedyne wystąpienie) - Elżbieta Gaertner
  • Bob Rippner (jedyne wystąpienie) - Grzegorz Kwiecień

Inne postacie[]

  • Wilma Binkley (jedyne wystąpienie) (tylko wspomniana)
  • Lord Vincent von Tort I (jedyne wystąpienie) (tylko wspomniany)
  • Lord Vincent von Tort II (jedyne wystąpienie) (tylko wspomniany)
  • Oficerowie policji

Poszlaki[]

  • Ślady kół
  • Kartka z napisem ,,Prochy od Boba"
  • Narkotyki w pokoju lorda
  • Papiery z umową na oddanie posiadłości Bobowi z pracowni ducha


Odcinki serialu Scooby-Doo, jesteś tu?
Seria pierwsza: Lord i jego TortZłodziej malowideł ze stadionu ,,Powideł"Mumia kontrolujeStraszliwy kontra stylowyUpiorne drzewko wstaje do życiaWężowy dylemat Scooby'egoSiedmiu KudłatychKolacja z komaremKuchenne RewelacjeBliskie spotkania śnieżnego stopniaMorderstwo czy porwanie?Spotkanie w latarni morskiejNie za szlachetny rycerzTeoria wielkiego zamieszaniaDemoniczny piłkarzTerror na rozpruwaczu mgiełScooby Doo i NosferatuPrzygody w nawiedzonym szpitaluDemoniczny lewPlażowa zagadka

Seria druga: Wielka Modliszka i ze zwiedzania kiszkaWędkowanie z upiornym wędkarzemZjawa na zjeździe rodzinnymSpokój w SpokovillePora na ptakotworaPościg za wielkim, kolorowym, owocowym stworemStudencka zagadkaWyścig z widmowym kolarzemDemolka w salonie samochodowymW moim Kombi siedzi zombiScooby, z niego już nic nie wyrośnie!Potwory i zagadka rodem ze snuRozbój w biały dzieńGolem jest wśród nasZabierzcie chrupki i zmykajcie stąd, wilkołak powstanie gdy zadzwoni dzwon!Klątwa kościstego koszmaruMakabra masakrycznej meduzyKoszmar krzyczącej koniczynyScoob i plastelinaScrappy ucieka z więzienia


Seria trzecia: Żywa graNoc w dzikiej dżungliCiężka praca się opłaca, byle była dobra płacaMiędzynarodowy Zjazd Maniaków StatkówAbrakadabra-Makabra!Świąteczna kolędaZemsta widmowego pajacaZamęt w fabryce i mieszanka ludzikowaGdy potwór wyjdzie z kina demolka się zaczynaChodu, to voodoo!Rety, to Yeti!Scooby na statku piratówNie udawaj grekaHong Kong King KongDawno, dawno temu, w odległej galaktyceStrach na SylwestraŚwiąt nie będzie, pełno strachu wszędzieNawiedzony zamekPotwór doktora KrankensztajnaDuchy w teatrze


Seria czwarta: Człowiek o tysiącu maskachOświeconyNiebieski wielorybRycerz nocyWoskowy atakZoologia level tchórzSiódma symfonia bez klimatyzacjiReality showSurvival na zaginionej wyspieW rytmie z lat '70, '80, '90

Advertisement